Panie prezydencie, złymi pomysłami nie wygramy z korkami. Wyjaśniamy i podpowiadamy
Prezydent Sutryk był gościem redaktora Dariusza Wieczorkowskiego w Radiu Wrocław i mówił m.in. o transporcie. Chwalił się realizowanymi inwestycjami, ale ich skala to za mało, by transport zbiorowy był na europejskim poziomie. Prezydent dużo mówił też o budowie nowych dróg, ale to tylko dowodzi, że jego pomysły na zmniejszenie korków są nietrafione. Wyjaśniamy dlaczego i podpowiadamy prezydentowi, co musi się zmienić.
Prezydent Sutryk pokazał w tej rozmowie, że częścią jego pomysłu na korki jest… budowa nowych dróg. To nie rozwiąże problemu, a wręcz może go zwiększyć. Receptą na łatwiejsze przemieszczanie się po mieście jest bardziej atrakcyjny transport zbiorowy. Oczywiście, dobrze że trwają remonty torowisk i budowa dwóch linii tramwajowych, zapoczątkowana jeszcze przez prezydenta Dutkiewicza, ale to nie sprawi, że wrocławianie masowo zostawią samochody i przesiądą się do MPK. Rozwiązaniem są dodatkowe linie tramwajowe, przyspieszenie tramwajów w centrum i kolej. Działań w tych obszarach jednak bardzo brakuje.
By wszystko to zrozumieć w szczegółach, przejdźmy wspólnie przez wywiad z prezydentem w Radiu Wrocław.
Redaktor Wieczorkowski zaczął od konkretnego pytania o korki na południu miasta:
Swoją drogą, ma pan pomysł jak rozwiązać problemy komunikacyjne? Jak odkorkować Jagodno, ale też np. ulicę Zwycięską?
(…) Pomysłów jest kilka. To nie są sprawy, które można rozwiązać jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Po pierwsze, kwestia poprawy transportu publicznego we Wrocławiu i to się przecież dzieje. Nie będę o tym mówi, bo mnie pan wyrzuci z tej anteny, bo nie mamy tyle czasu po prostu. Ale kwestie nowego taboru, kwestie TORYwolucji, wymiana rozjazdów torowisk, krzyżownic, zwrotnic, nowe linie tramwajowe na Nowy Dwór, na Popowice, remont starych torowisk.
Prezydent zaczął temat transportowy od swojej standardowej wyliczanki realizowanych zadań. Wprawdzie nie mają one żadnego związku z problemami na Jagodnie czy ul. Zwycięskiej, ale przyznajmy: to prawda, remonty torowisk idą sprawnie i przynoszą wyraźną poprawę. Wykolejenia nie są tak częste jak kiedyś. Prezydent Sutryk kontynuuje też zmiany rozpoczęte przez prezydenta Dutkiewicza, czyli budowę tras tramwajowych na Nowy Dwór i Popowice oraz wymianę taboru.
Ta wyliczanka jest oczywiście prawdziwa, ale co innego jest kluczowe. Czy równe tory, nowy tabor i dwie nowe linie tramwajowe wystarczą, żeby wrocławianie przesiedli się z aut do transportu zbiorowego? Bo taki jest cel polityki miasta, który zresztą prezydent popierał – w 2028 roku podróży autem ma być o ¼ mniej niż w 2018 roku. Co czwarte auto ma zniknąć! To ogromne wyzwanie.
Ale zanim odpowiemy sobie na to pytanie, spójrzmy na kolejne odpowiedzi prezydenta.
Jeszcze nikogo nie wyrzuciłem z tego studia. Ale na Zwycięskiej stoją ciągle w korku?
Mam wyburzyć bloki i dostawić drugą ulicę?
Są korki? Poszerzmy drogę! Tak podpowiada intuicja. Problem w tym, że intuicja w sprawach transportowych całkowicie zawodzi. Poszerzanie dróg czy budowa nowych to jedynie zachęta dla kolejnych osób, by skorzystały z samochodu. Po jakimś czasie również ta poszerzona/nowa droga zaczyna się zapełniać. Jeszcze gorzej jest zaś w innych miejscach (w przypadku Wrocławia to ścisłe centrum), gdzie przestrzeni i tak nie przybędzie. Korki rosną. To zjawisko zaobserwowane i przebadane naukowo w dziesiątkach miast na świecie i nazywa się popyt wzbudzony [1, 2].
Ale może prezydent o tym wie i jego odpowiedź to tylko sarkazm? Idźmy dalej.
Nie wiem panie prezydencie.
No to szukajmy rozwiązań. Przestańmy się tylko i wyłącznie fiksować na takich symbolach, a zacznijmy rozmawiać o poszukiwaniu rozwiązań. Wie pan jak jest w zachodzie w dużych miastach? Ludzie głównie korzystają z transportu publicznego.
Pełna zgoda z panem prezydentem! Dochodzimy do sedna: kluczem jest, żeby mieszkańcy korzystali z transportu zbiorowego. Przypomnijmy, że wg badań urzędu we Wrocławiu podróży tramwajami i autobusami jest średnio 28% (dane z 2018 r.). To bardzo słaby wynik, znacznie niższy niż w innych dużych polskich miastach. W podobnym badaniu w 2011 ten odsetek był wyższy i wyniósł 35%. Udział podróży transportem zbiorowym spadł więc o 1/5!
Podróży autem jest za dużo, podróży MPK ostatnio ubyło, zatem jest wiele do poprawy. Wspominaliśmy powyżej o popycie wzbudzonym w kontekście budowy nowych dróg. Ale to samo dotyczy transportu zbiorowego. Nowe linie tramwajowe to tak naprawdę zachęta dla mieszkańców, by zmienić środek transportu. Dlatego ich budowa (a wcześniej zlecenie projektowania – na to właśnie teraz czekamy) jest kluczowa.
Drugie wyzwanie to prędkość tramwajów, szczególnie w szczycie i w centrum miasta. W tej kategorii jesteśmy w ogonie polskich miast. To absurd, że tramwaje tracą we Wrocławiu czas na czerwonym świetle. Na zachodzie Europy, w miastach gdzie obowiązuje realny priorytet dla tramwajów, zatrzymują się tylko na przystankach.
Korki nie znikną, jeśli atrakcyjność transportu zbiorowego nie wzrośnie.
Znów wracamy do wywiadu. Tym razem pełni nadziei, że prezydent myśli podobnie i też powie o nowych liniach tramwajowych czy przyspieszaniu tramwajów.
Trochę tak i trochę nie.
Moje doświadczenia są takie, że głównie korzystają. U nas jest, że musimy na pewne rozwiązania jeszcze trochę poczekać. Przecież buduje się obwodnica południowa i na odcinku wschodnim i na odcinku południowym.
Czyli tu pan upatruje szansę?
No tak. Buduje się Aleja Wielkiej Wyspy, przecież możemy zobaczyć jak pną się mosty na Oławą i Odrą. Buduje się obwodnica Leśnicy, tzw. Aleja Stabłowicka. Projektujemy Aleję Północną, czyli to połączenie między Żmigrodzką a Aleją Bolesława Krzywoustego. To są z całą pewnością te rozwiązania, które sprawią, że ruch we Wrocławiu będzie bardziej płynny. Ale też ja chciałbym bardzo uczciwie o tych sprawach rozmawiać. Musimy myśleć o tym, aby chętniej korzystać z dobrze zorganizowanego transportu publicznego. Takie są doświadczenia dużych miast.
No cóż, nasz entuzjazm szybko zgasł. Początek diagnozy prezydenta (za mało ludzi w transporcie zbiorowym) był słuszny, ale dalej jest pomieszanie z poplątaniem. Co do tego mają drogi? Czy od budowy tych dróg nagle ktoś wybierze tramwaj lub autobus? To naiwne i życzeniowe myślenie.
Podsumowując, pomysł prezydenta na transport jest taki: zbuduję nowe drogi, więc kierowcy będą mnie lubić. Wyremontuję torowiska i kupię nowe tramwaje, więc pasażerowie będą mnie lubić. Takie podejście, a jest to zresztą kontynuacja polityki transportowej prezydenta Dutkiewicza, nic nie zmieni. To zgniły kompromis, który generuje konflikt wszystkich ze wszystkimi. Dziś we Wrocławiu nikt nie jest zadowolony, niezależnie od środka transportu.
Pomysł prezydenta na transport jest zły.
Redaktor Wieczorkowski zaczął od pytania o ulicę Zwycięską. Korki na niej biorą się z tego, że mieszkańcy nie mają dobrej komunikacji publicznej, a istniejąca jest jej antyreklamą. Mieszkając w tamtej okolicy możemy czekać na stojący w korkach autobus 113, wejść do niego, tylko po to, aby po 30 minutach przesiąść się w tramwaj i jakoś dotrzeć do centrum. Jak to ma być konkurencyjne dla stojącego w korkach samochodu, który dowozi nas bezpośrednio do celu?
Zgadzasz się, że opisany problem jest ważny?
Nie bądź obojętny. Pomóż nam i udostępnij ten tekst na swoim profilu!
Częściowo wzięło się to wszystko z fatalnego planowania przestrzennego. Ktoś kiedyś stwierdził, że pozbawiona atrakcyjnego transportu zbiorowego okolica ul. Zwycięskiej to świetne miejsce na kilkupiętrowe bloki. Nie jest to zresztą kwestia tylko tego miejsca, bo nowych blokowisk we Wrocławiu w ostatnich latach powstało bardzo dużo, a duża ich część wyrosła w polu kukurydzy. Rozwiązania transportowe, takie jak budowa nowych linii tramwajowych, nowe przystanki (nieistniejącej niestety) kolei miejskiej czy trasy rowerowe, powinny powstawać równocześnie z blokami i to za pieniądze deweloperów (prawo na to pozwala). Tak się jednak nie działo i wciąż nie dzieje. Mieszkańcy tych blokowisk są więc skazani na samochody.
W efekcie problem zakorkowania miasta tylko rośnie. Tak jak pisaliśmy wyżej, kluczowa dla zmniejszenia korków jest przesiadka mieszkańców z aut do innych środków transportu. Do tego potrzebna jest rewolucja, której sednem jest poprawa jakości transportu zbiorowego.
Taki kierunek wskazał zresztą… Jacek Sutryk, jeszcze jako kandydat na prezydenta. Potem wzmocnił to jeszcze panel obywatelski. Do budowy tras tramwajowych zachęcaliśmy nie tylko my, ale też wskazani przez urząd eksperci. I paneliści to poparli, rekomendując prezydentowi jak najszybszą budowę tras tramwajowych na Jagodno, Maślice, Ołtaszyn, Muchobór i Psie Pole. Poparcie dla tych dwóch pierwszych wyniosło 99%. Wciąż jednak nic się w tym temacie nie dzieje.
Inne duże miasta już projektują nowe linie tramwajowe. Robią to, bo ich prezydenci wiedzą, że do Polski trafią rekordowe środki unijne. Prezydent Sutryk czeka z założonymi rękami.
Prezydentowi niestety brakuje wizji na to, jak Wrocław powinien wyglądać za 10 lat. Aby komunikacja publiczna się rozwijała, już teraz konieczne jest planowanie i ogłaszanie przetargów na te realizacje. Samo projektowanie nie jest drogie, a bez projektów możemy stracić możliwość uzyskania dofinansowania. To jedynie kwestia priorytetów prezydenta.
Więcej na ten temat:
- o wpływie złego planowania przestrzennego na transport: www.akcjamiasto.org/jak-odkorkowac-wroclaw-budujmy-w-centrum
- o prędkości tramwajów: www.akcjamiasto.org/wroclawskie-tramwaje-jednymi-z-najwolniejszych-w-polsce
- o tym dlaczego wszyscy we Wrocławiu są niezadowoleni, bez względu na środek transportu: www.akcjamiasto.org/dlaczego-wszyscy-sa-niezadowoleni-z-wroclawskiego-transportu
- o społecznym Wrocławskim Programie Tramwajowym: www.akcjamiasto.org/wroclawski-program-tramwajowy-2-0
fot. Radosław Bugajski, Janusz Wójtowicz