Wrocławskie tramwaje jednymi z najwolniejszych w Polsce!
Wielu z nas poruszając się po mieście tramwajem doświadczyło frustracji, w związku z awariami lub zastanawiało się czemu na wielu odcinkach jedzie on tak powoli. Znana jest także niechlubna renoma wrocławskich tramwajów jako niezbyt pewnego środka przemieszczania się po mieście. Odczucia to jedno, ale czy istnieją dane przemawiające za tym, że faktycznie wrocławskie tramwaje są powolne? Czy wrocławski system tramwajowy jest efektywny? Co sprawia, że tramwaje nie mogą jeździć szybciej? Prowadzi to do jeszcze ważniejszego pytania, mianowicie jak wypadają tramwaje we Wrocławiu na tle innych polskich miast?
Odpowiedzi na te pytania przynosi raport z roku 2021, opracowany przez dziennikarzy „Pulsu Gdańska”. Dokonano w nim porównania 12 systemów tramwajowych. Obok Wrocławia porównywano: Warszawę, Poznań, Łódź, Grudziądz, Elbląg, Olsztyn, Gdańsk, Szczecin, Kraków, Bydgoszcz i Górnośląski Okręg Przemysłowy.
Podstawowym kryterium oceny była prędkość komunikacyjna czyli stosunek pokonanej odległości do czasu jazdy danej linii od pętli do pętli. Została ona wyznaczona w oparciu o dane zawarte w rozkładach jazdy, z podziałem na prędkość szczytową (kursy w dni robocze po godzinie 15) i prędkość pozaszczytową (kursy w dni robocze po godzinie 21) a średnia tych prędkości wyznaczała prędkość ogólną. Liderem w rankingu średniej prędkości jest Poznań, na podium uplasowały się też Bydgoszcz i Szczecin. Niestety Wrocław w tym zestawieniu mieści się dopiero na 9 miejscu! Oznacza to, że w porównaniu do dużych miast pod względem prędkości średniej jesteśmy na końcu stawki, wyprzedzając jedynie Łódź i Gdańsk.
Sytuacja wygląda źle także w bardziej szczegółowym spojrzeniu. Linia tramwajowa numer 8 zajmuje piątą lokatę wśród najwolniejszych linii tramwajowych (według prędkości w szczycie komunikacyjnym) w Polsce! Nasuwa się od razu pytanie czy tak powinno wyglądać to w mieście dążącym do statusu nowoczesnego, europejskiego, przyjaznego mieszkańcom i dążącego do ograniczenia ruchu samochodowego na rzecz transportu publicznego?
Najgorsze jest to, że problem nie dotyczy tylko tej jednej linii czy wspomnianej w poprzednim raporcie prędkości ogólnej. W rankingu średniej prędkości w godzinach szczytu Wrocław zajmuje przedostatnie miejsce w rankingu, wyprzedzając jedynie Łódź. Średnia prędkość szczytowa dla wrocławskich tramwajów wynosi tylko 17,0 km/h.
I to właśnie średnia prędkość tramwajów w szczycie jest kluczowa. Transport zbiorowy powinien być wtedy bezkonkurencyjny względem samochodu. W ściśle zabudowanym mieście jest po prostu bardziej efektywny, bo nie ma szans, żeby przez zakorkowane centrum przewieźć samochodami porównywalną liczbę osób co tramwajami. Nie podlega dyskusji, że problem korków jest we Wrocławiu ogromny. Częściowo wynika to też ze słabości alternatywy względem samochodu. Mieszkańcy nie przesiądą się na transport zbiorowy, gdy ten jeździ wolno. Potwierdzają to wyniki Wrocławskiej Diagnozy Społecznej z 2017 roku – 41% kierowców stwierdziło, że skrócenie czasu przejazdu zachęci do skorzystania z komunikacji miejskiej.
Po drugie, z diagnozą, że wrocławskie tramwaje jeżdżą zbyt wolno, zgadzają się sami urzędnicy! Jednym ze wskaźników realizacji Wrocławskiej Polityce Mobilności jest średnia prędkość tramwajów. Cel to 20 km/h. Niestety, nawet się do niego nie zbliżamy. W ostatnich latach średnia prędkość wynosiła 17-18 km/h, a w 2021 roku nawet spadła!
(grafika od Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia)
Należy powiedzieć jasno, wrocławskie tramwaje są zbyt powolne! Ceny biletów są wysokie, każdy z nas składa się w podatkach na to, aby miasto dbało o rozwój sprawnej sieci komunikacyjnej. Tymczasem problemy przykrywane są polityką public relations ze strony władz miasta i MPK Wrocław. Jeśli chcemy przekonać wrocławian do korzystania z transportu publicznego musi być on efektywny i konkurencyjny pod względem czasu przejazdu.
Zgadzasz się, że opisany problem jest ważny?
Nie bądź obojętny. Pomóż nam i udostępnij ten tekst na swoim profilu!
Wśród trudności z jakimi boryka się wrocławska komunikacja tramwajowa autorzy raportu wymieniali między innymi: zły stan torowisk, zaniedbanie infrastruktury i krzyżowanie się wielu linii w centrum miasta. Zgadzamy się z taką diagnozą, a w szczegółach przyczyny widzimy takie:
- Sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniach w centrum miasta dopasowana jest pod ruch samochodowy. W połączeniu z krętą i gęstą siecią torowisk prowadzi to do znacznego zmniejszenia prędkości, bo prawie wszystkie linie na swojej trasie przecinają centrum i najbliższe okolice. Cykle dostosowane są do samochodów, które i tak stoją w dużych korkach blokując przejazd tramwajów mogących zastąpić pod względem liczby przewiezionych osób kilkadziesiąt samochodów. Szczególnie niezrozumiały jest brak priorytetu dla tramwajów w godzinach szczytu na wielu skrzyżowaniach.
- Tramwaje z założenia powinny być szybkim środkiem miejskiego transportu poruszającym się niezależnie od ruchu samochodowego. Tymczasem wciąż są miejsca, gdzie muszą one dzielić jezdnię z samochodami, co powoduje obniżenie prędkości przejazdu w godzinach szczytu. Taką sytuację mamy np. na Moście Uniwersyteckim czy ul. Stawowej.
- Zużycie torowisk, ich zły stan techniczny i pojawiające się uszkodzenia prowadzą do wprowadzania miejscowych limitów prędkości. Widoczne jest toostatnio np. na ulicy Legnickiej, a wcześniej było tak m.in. na ulicy Olszewskiego..
- Układ wrocławskiego systemu tramwajowego sprawia, że linie koncentrują się w ścisłym centrum. Powoduje to konieczność pokonywaniu wielu skrzyżowań i skrętów, na których tramwaje dodatkowo zwalniają, i dostosowania się do ruchu samochodowego jeśli kierowcy blokują przejazd przez skrzyżowanie. Można to zmienić poprzez rozwój łączników i dodatkowych torowisk, tak by powstały alternatywne korytarze poprowadzone po możliwie prostych odcinkach by uniknąć spowalniających łuków czy obciążonych dużym ruchem skrzyżowań. Przykładem może być stworzenie drugiego toru na ulicach Szewskiej i Grodzkiej, łącznik na ulicy Słowackiego pozwalający na odciążenie Placu Dominikańskiego oraz skręt z ulicy Podwale na Krupniczą, dla tramwajów jadących od zachodniej strony miasta. Wskazane jest również przeprowadzenie remarszrutyzacji czyli stworzenia nowego układu linii tramwajowych, który będzie minimalizował liczbę relacji skrętnych na skrzyżowaniach. Miasto planowało przeprowadzenie konsultacji społecznych w tej sprawie w 2021 roku, ale ostatecznie do nich nie doszło.
- Brak spójnych działań ze strony miasta mających na celu przyśpieszenie tramwajów. Problem nie jest w ogóle zauważany przez urzędników, którzy skupiają się tylko na kwestii zgodności kursów z rozkładem jazdy i nie uwzględniają szybkości przemieszczania. Sytuację komplikuje brak współpracy w zakresie przyspieszenia wrocławskich tramwajów pomiędzy MPK, Wydziałem Transportu, Biurem Zrównoważonej Mobilności i Wydziałem Inżynierii Miejskiej. Dzisiaj nikomu nie zależy na tym żeby tramwaje jeździły szybciej, a całościowy plan naprawczy opracowany wspólnie przez poszczególne jednostki miejskie jest niezbędny do rozwiązania problemu.
Problem dotyczący prędkości wrocławskich tramwajów jest więc faktem. Jest on możliwy do częściowego rozwiązania już teraz. Jedną z najprostszych metod jest poprawa sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach, wydzielenie torowisk i przeprowadzenie remarszrutyzacji. Kwestia przyśpieszenia tramwajów powinna być jednym z priorytetów miasta stawiającego na rozwój transportu publicznego. Kluczowym dla rozwiązania problemu jest podjęcie działań ze strony władz miasta.
Przykład Gdańska pokazał w ubiegłym roku, że nie jest to nic niemożliwego. Latem powołano tam zespół ekspercki, który miał opracować metody pozwalające na skrócenie czasów przejazdów. Pierwsze podjęte działania to podniesienie ograniczeń prędkości dla tramwajów na wybranych odcinkach i priorytet dla tramwajów na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. Efektem było skrócenie czasu przejazdu na jednej z linii o 2 minuty. Gdański program nadal jest w trakcie realizacji więc z czasem efekty będą coraz lepsze prowadząc do funkcjonowania sprawnej komunikacji miejskiej. Władze Gdańska przyznają, że sensem takim działań jest zwiększenie atrakcyjności tramwaju jako dobrej alternatywy dla samochodu.
Przykład ten pokazuje, że przy wprowadzeniu przemyślanego programu naprawczego można uzyskać dobre rezultaty. Prowadzi to pytania dlaczego władze Wrocławia dotychczas nie wprowadziły takiego programu czy nawet nie powołały zespołu zajmującego się tymi kwestiami? Skoro udało się w Gdańsku to skąd ta niemoc we Wrocławiu? Czas przyspieszyć nasze tramwaje!