Nasze życie jest najcenniejsze
Jeśli mielibyśmy wybierać, co jest dla nas ważniejsze: nasze życie czy tempo dojazdu do pracy, bez wątpienia wybierzemy życie. Nie ma przecież nic cenniejszego, a jego utrata jest bezpowrotna.
Z tego też powodu w 2013 roku do tworzonej wówczas Wrocławskiej Polityki Mobilności (WPM) wpisano cel „zero ofiar śmiertelnych we Wrocławiu”. Czytamy w niej, że prawo do swobodnego poruszania się jest nieodłącznie związane z prawem do bezpieczeństwa poruszających się.
Na papierze wygląda to bardzo dobrze – jasne jest, że w tym mieście stawia się na moje bezpieczeństwo. Dlaczego więc nie czuję się bezpiecznie, a na wrocławskich ulicach wciąż giną ludzie? Mało tego – ich liczba w ostatnich latach wzrosła.
Powodów jest kilka. Najważniejszy: Wizja Zero (czyli zmniejszenie liczby ofiar śmiertelnych na drogach do zera) nie jest skutecznie realizowana. Dlaczego? Z pewnością brakuje koordynacji działań, osoby lub wydziału, który ten problem potraktuje priorytetowo i zadba o realizację zamierzeń. Co z tego, że utworzono strefy zamieszkania, w których jest ograniczenie prędkości do 20 km/h, zakaz parkowania poza wyznaczonymi miejscami i bezwzględne pierwszeństwo pieszych, którzy mają prawo poruszać się całą szerokością ulicy, skoro nie egzekwuje się tych przepisów? Strefy te są zastawione nielegalnie zaparkowanymi autami, wielu kierowców przekracza prędkość, często trąbiąc na pieszych i przeganiając ich z jezdni. Nie są to miejsca bezpieczne ani tym bardziej komfortowe, dlatego – w przeciwieństwie do takich miejsc w innych miastach Europy – często dominuje na nich ruch samochodowy, zamiast pieszego.
Podobnie wygląda sprawa stref z ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Działają tylko tam, gdzie są fizyczne szykany ograniczające prędkość. Jeśli ich nie ma, kierowcy ją przekraczają bez żadnych konsekwencji.
Choć urzędnicy raz w tygodniu spotykają się z przedstawicielami policji i rozmawiają o bezpieczeństwie na drodze, nie widać efektów tych działań. Nagminne we Wrocławiu jest przekraczanie prędkości, a to zdecydowanie obniża bezpieczeństwo, szczególnie pieszych i rowerzystów. Jeśli samochód, który potrąci pieszego, będzie jechał z prędkością 30 km/h, przechodzień ma ponad 90% szanse na przeżycie wypadku. Rokowania te zmniejszają się szybko, gdy prędkość auta rośnie – przy 50 km/h pieszy ma około 50% szans na przeżycie, a przy 70 km/h prawdopodobieństwo jest niemal zerowe.
Oprócz koordynacji i egzekwowania przepisów, potrzebne jest także odpowiednie projektowanie infrastruktury i zarządzania ruchem, ale przede wszystkim potrzeba woli magistratu i jasnej deklaracji, że założenia WPM mają być realizowane.
W zeszłym roku na wrocławskich ulicach zginęło 14 pieszych – o 4 więcej niż rok wcześniej i dwukrotnie więcej niż w 2015 roku. To nie tylko wbrew założeniom WPM. To przede wszystkim ogromny dramat wielu rodzin, który nie powinien się wydarzyć. Mało tego – wiemy, że można temu przeciwdziałać!
Życie i zdrowie mieszkańców zasługują na poświęcenie im stosownej uwagi. Mieszkańcy zasługują na mozliwość bezpiecznego przemieszczania się i konsekwentną realizację Wizji Zero.