Drobna zmiana, duże efekty, czyli transport publiczny według Pauliny Matysiak i Franka Sterczewskiego
Co zrobić i jakim kosztem walczyć z wykluczeniem transportowym? Czy potrzebujemy kolei dużych prędkości? Czy wprowadzenie analogicznych do niemieckich biletów za dziewięć euro lub nawet bezpłatnej komunikacji rozwiąże problemy transportu publicznego? Na takie pytania odpowiadali posłanka Paulina Matysiak i poseł Franek Sterczewski, którzy w ubiegłym tygodniu przyjechali na debatę do Wrocławia na zaproszenie Akcji Miasto.
Setki interpelacji poselskich dotyczących transportu publicznego, wprowadzenie do debaty publicznej tematu wykluczenia komunikacyjnego czy zerowego podatku VAT na bilety kolejowe, wypromowanie w mediach społecznościowych hasztagów #MakeZbiorkomGreatAgain i #ZbiorkomemPrzezPolskę. To osiągnięcia zasiadających w Sejmie Pauliny Matysiak i Franka Sterczewskiego, których nie mogło zabraknąć podczas naszych transportowych spotkań.
Recepta na wykluczenie komunikacyjne
Posłanka nakreślając kluczowy problem podała przykład swojego ojca: – Mój tata pracuje na zmiany w dużym zakładzie. Kilka kilometrów od domu do pracy dojeżdża samochodem, ponieważ nie ma autobusu dostosowanego do jego godzin pracy. Musi sobie radzić w ten sposób podobnie jak setki jego koleżanek i kolegów z pracy. Włodarze nie dostrzegają takich problemów, ponieważ mieszkańcy mają samochody, nie wyczekują na przystankach, na które nie przyjeżdża żaden autobus.
Rozwiązaniem problemu wykluczenia komunikacyjnego, bo o nim świadczy przedstawiona sytuacja, w opinii parlamentarzystów miałby być minimalny standard obsługi komunikacyjnej zapisany w ustawie. Sterczewski postuluje by było to dziesięć połączeń na dobę z każdego sołectwa, a Matysiak wskazuje by określać liczbę połączeń na konkretnych liniach i dostosowywać ją do specyfiki danego obszaru.
Potrzebujemy nawet najmniejszego wsparcia, bo choć jesteśmy organizacją non-profit, to środki te pomogą w realizacji naszych wspólnych celów.
Poseł obrazowo przedstawił obecny stan transportu publicznego i wyrażaną potrzebę: – To co się teraz dzieje w Polsce z transportem publicznym to tak, jakby jedna trzecia mieszkańców nie miała dostępu do lekarza. Transport zbiorowy jest taką samą usługą jak oświata czy ochrona zdrowia.
Pieniądze na drogi zawsze się znajdą, a na kolej i autobusy?
Kontrargumentem ze strony decydentów na różnych szczeblach w dyskusji o wprowadzeniu rozwiązań ograniczających wykluczenie transportowe i niedofinansowanie transportu publicznego byłby zapewne brak funduszy. Paneliści i prowadzący mówili jednak o szeregu źródeł pieniędzy na te cele. Przede wszystkim, należy doprowadzić co najmniej do równowagi w wydawaniu środków na transport publiczny względem finansowania budowy dróg dla transportu indywidualnego. Obecnie zaplanowano w budżecie 297 mld (!) zł na budowę autostrad i dróg ekspresowych, a 67 mld zł na inwestycje kolejowe do 2030 roku. Koszt programu „PKS plus” (Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych) stanowi dwa procent wartości programu budowy dróg i autostrad. To nie tylko ogromna dysproporcja w budżecie, ale i problem w codzienności Polek i Polaków.
Żadna droga ani autostrada nie rozwiązuje problemu wykluczenia komunikacyjnego. Bo nie jedzie po niej jakikolwiek autobus, a może je pogłębiać, bo nagle okaże się, że przez jej budowę autobus musi ominąć kilka miejscowości
– tłumaczyła Paulina Matysiak.
Co więcej, przywołano wyliczenia Miłosza Cichuty z Akcji Miasto. Za koszt planowanej rozbudowy A4 można by stworzyć sieć czternastu połączeń autobusowych na dobę przez cały rok na każdej drodze w Polsce przy założeniu bezpłatnych przejazdów dla mieszkańców.
Rozmówcy podkreślali też potrzebę innych zmian w organizowaniu transportu publicznego, które pozwoliłyby oszczędzać fundusze na jego rozwój.
Tańsze remonty, te same ulgi, wyszukiwarka połączeń autobusowych na cały kraj
W opinii Franka Sterczewskiego oszczędnościom sprzyjałaby transformacja PKP PLK ze spółki skarbu państwa w agencję rządową na podobieństwo Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Jego zdaniem ograniczyłoby to koszty budowy i modernizacji linii kolejowych. Poseł przywołał też Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei, czyli jednostkę samorządową (wojewódzką), która wiele remontów potrafi przeprowadzić po znacznie niższych kosztach niż PKP PLK.
Dla pasażera bardzo ważna jest dziś wygoda, intuicyjność w planowaniu i odbywaniu podróży. Nieskomplikowane we wdrożeniu pomysły w tej materii padły i podczas spotkania. Ogromnym ułatwieniem byłaby wspólna dla wszystkich przewoźników ustawowa tabela ulg. Dzięki temu uniknęlibyśmy m.in. sytuacji, o której mówił uczestnik debaty, gdy w Poznaniu czy Krakowie osoba z niepełnosprawnością może liczyć na ulgę, a we Wrocławiu już nie. Po drugie, uniemożliwia to wprowadzenie łączonego biletu między różnymi środkami transportu; jest też barierą dla wprowadzenia wspólnego biletu na transport publiczny na cały kraj, co wprowadzili niedawno Niemcy (oferta wejdzie w życie w maju i będzie kosztować 49 Euro miesięcznie).
Obecnie brakuje też jednej wyszukiwarki połączeń autobusowych, podobnej do tych, które znamy z kolei. Prowadzący debatę Mateusz Kokoszkiewicz zwrócił uwagę, że rozwiązanie jest bardzo proste. Wystarczy, żeby ministerstwo wprowadziło obowiązek udostępniania publicznie rozkładów jazdy w odpowiednim formacie, w których posiadaniu są dziś jednostki samorządowe.
Poseł i posłanka z dużą dozą ostrożności odnieśli się do pomysłów, które według niektórych mogłyby spowodować ogromny przypływ pasażerów kolei w Polsce. Jednym z nich jest wprowadzenie analogicznego do niemieckiego miesięcznego biletu za 49 euro na połączenia w transporcie lokalnym. Paulina Matysiak zwróciła uwagę, że przyciągająca pasażerów cena jest ważna, ale nie mniej niż wygoda. W korzystaniu z kolei w Polsce wciąż brakuje pewności, punktualności, komfortu, intuicyjnych systemów rezerwacji i ulg. Często ciężko o miejscówkę w przejazdach między dużymi miastami, a czas przejazdu na wielu trasach w ciągu ostatnich ośmiu lat wydłużył się. Co więcej, dane pokazują, że w miastach gdzie wprowadzono bezpłatną komunikację miejską liczba pasażerów nie wzrosła.
Jedyny temat, który poróżnił debatantów choć odrobinę, to kolej dużych prędkości. Poseł Sterczewski uważa, że od powstawania tego typu linii ważniejsza jest poprawa obsługi z wykorzystaniem istniejącej lub wyłączonej z użytkowania infrastruktury, zwłaszcza w ramach kolei regionalnej. W jego opinii kolej dużych prędkości to na ten moment niepotrzebne science-fiction. Paulina Matysiak w kolejach dużych prędkości dostrzega natomiast duże szanse rozwojowe. Twierdzi, że takie inwestycje nie stoją w sprzeczności z przeciwdziałaniem wykluczeniu transportowemu i poprawą obsługi komunikacyjnej na poziomie regionalnym.
Zgadzasz się, że opisany problem jest ważny?
Nie bądź obojętny. Pomóż nam i udostępnij ten tekst na swoim profilu!
Narracja o transporcie publicznym posłanki Matysiak i posła Sterczewskiego to głos, którego przez lata brakowało w polskiej polityce. Parlamentarzysta i parlamentarzystka stawiają bardzo merytoryczne, rozważne diagnozy i podkreślają wagę działań przy których ciężko będzie o przecinanie wstęg i blask fleszy, ale ułatwią one codzienne przemieszczanie się mnóstwa osób do szkoły, pracy, stolicy powiatu czy województwa. Życzmy im, wam i sobie samym by w sprawach transportu publicznego było im działać już tylko łatwiej, a po najbliższych wyborach wśród koleżanek i kolegów z ław parlamentarnych nie byli tylko chlubnym wyjątkiem.
Zapraszamy też na kolejne nasze debaty transportowe. Kolejna już pod koniec marca – śledźcie nas w mediach społecznościowych.