
Wrocław – miasto bez barier?
Wyobraź sobie (a może już byłeś w takiej sytuacji?), że zwichnąłeś nogę w kostce i przez najbliższe tygodnie jesteś zmuszony do poruszania się po Wrocławiu o kulach. Jak myślisz, na jakie przeszkody możesz natrafić na drodze swoich codziennych podróży? Czy stolica Dolnego Śląska rzeczywiście staje się miastem bez barier?
Codzienność to rytuały, również te związane z przemieszczaniem się z punktu A do punktu B. Jednocześnie, wszystkie nasze podróże są kompleksowe. Spieszymy się z domu do pracy, potem na zakupy, odebrać dzieci ze szkoły, sami jedziemy na spotkanie z przyjaciółmi lub w inne miejsce. Niezależnie od tego, jaki środek transportu przy tym wybieramy, jeśli jesteśmy zdrowi i sprawi, to prawdopodobnie nie zwrócimy uwagi na trudności, z jakimi muszą się zmierzać osoby o ograniczonej mobilności. Wiele wrocławskich rozwiązań dedykowanych pieszym zmusza ich do tego, żeby w swoich codziennych podróżach nie obierali drogi jak najkrótszej, ale wygodniejszą i zarazem dłuższą. Przykładem może być tzw. „szpilkostrada” na wrocławskim Rynku, która zdecydowanie polepszyła komfort chodzenia, jednak nie pozwala na przejście po nim w dowolną stronę. Podobne problemy powoduje brak przejść dla pieszych, co wymusza przejście przez trzy przejścia zamiast jednego. Na swojej drodze wrocławianie mogą również napotkać przejścia podziemne i kładki. Nie zawsze są one całkowicie dostosowane dla osób z ograniczoną mobilnością – czasem brakuje podjazdów, innym razem pojawia się niedziałająca winda.