Rada ds. WBO – zrzucamy listek figowy
Ksiądz, dyrektorka szkoły, radny, socjolog… Pewnie sporo nas dzieli. Połączyła nas Rada Społeczna ds. WBO.
Po pierwszym spotkaniu mogę powiedzieć jedno – szkoda, że dopiero teraz. I na tym samym oddechu – lepiej późno niż wcale. Zatwierdziliśmy zasady do WBO 2015. Nie obyło się przy tym bez dyskusji na temat minimalnego progu ilości głosów wprowadzonych, by podkreślić wagę społecznej mobilizacji.Wiele nadziei wiąże się także z zapisem, że projekty „nie powinny dotyczyć terenów i infrastruktury nienależącej do Gminy Wrocław.”
Nie powinny ≠ Nie mogą. Czy zatem można mieć nadzieję na projekty lokowane na pomiędzy wałami (na wałach) a rzeką? Czy jest szansa, że jakiś projekt uda się zlokalizować np. na terenach uczelnianych, wojskowych lub kolejowych? Ufam, że nabór i weryfikacja wniosków do WBO15 przyniosą dobre wieści.
Spotkaliśmy się zaledwie raz. Wystarczyło mi, by wyjść ze spotkania z wnioskiem racjonalizatorskim: zebrania Rady powinny być nagrywane lub protokołowane, a zapis umieszczany na stronie miasta w zakładce WBO. W porównaniu z sugerowanymi przez NGOsy i ekspertów ds. partycypacji standardami wrocławska Rada jest bardzo mała. Możliwość wzięcia udziału w dyskusji nad dalszym rozwojem WBO, a także recenzowania pracy Radzących to minimum, które trzeba zapewnić mieszkańcom. Poza tym to jasny sygnał z naszej strony w kwestii transparentności i jedyna szansa dla nieobecnych na spotkaniu, aby wiedzieć o czym, jak i przez kogo była mowa.
Zgadzasz się, że opisany problem jest ważny?
Nie bądź obojętny. Pomóż nam i udostępnij ten tekst na swoim profilu!
Od zasugerowania takiej drobnej zmiany w trybie obradowania zaczynam swoją kadencję 🙂 Kadencja, to brzmi dumnie. Co będzie dalej? Ja stawiam na podniesienie rangi aktywizacji mieszkańców w osiedlach na etapie tworzenia wniosków, na długo przed głosowaniem oraz na wnikliwe przyjrzenie się kwestii „weryfikacji” wniosków i maksymalne uproszczenie tej procedury.
Iskierka radości: aż 5 osób z Akcji Miasto zasiada w Radach Społecznych.
Iskierka nadziei: Rady nie staną się listkiem figowym ułomnego udziału mieszkańców we współdecydowaniu o mieście. Będą faktycznym poligonem wspólnego wypracowywania i testowania najlepszych rozwiązań.
Oby.