
Wrocław ignoruje Europejski Dzień Bez Samochodu
We wrześniu europejskie miasta obchodzą Tydzień Zrównoważonej Mobilności, którego zakończeniem jest Europejski Dzień Bez Samochodu. Akcja ma na celu pokazanie, że w miejskiej przestrzeni samochód nie jest niezbędny do komfortowego przemieszczania się. Udaną alternatywę może stanowić transport zbiorowy, rowery i dobrze zaprojektowana infrastruktura piesza. Niestety, w ostatnich latach widać pogłębiający się brak zainteresowania tym zagadnieniem ze strony władz Wrocławia. Przypominamy, dlaczego taka akcja ma sens i wracamy do działań urzędu w poprzednich latach.
Głównym celem akcji jest pokazanie, że miasto bez samochodu, z ulicami zamienionymi w szerokie deptaki i atrakcyjną komunikacją publiczną może funkcjonować z korzyścią dla wygody mieszkańców. Mniej samochodów to też zysk dla środowiska – mniej hałasu, smogu czy gazów cieplarnianych. Wiele miast na czas akcji nie tylko znosi opłaty za korzystanie z transportu publicznego, ale też zamyka dla ruchu samochodowego główne ulice i centrum miasta. Chodzi o pokazanie, że można o mieście myśleć inaczej. Przy dobrze rozwiniętym transporcie publicznym, celach podróży dostępnych pieszo i rowerem samochód staje się zbędny. Tydzień mobilności to też okazja na zwrócenie uwagi na zły podział przestrzeni ulicy, z dominacją miejsca dla samochodów, co dyskryminuje pieszych i rowerzystów.
Jak świętują największe europejskie miasta? W Berlinie w Dzień Bez Samochodu darmowy jest transport publiczny (autobusy, tramwaje, kolej i metro). Planowane jest też wyłączenie z ruchu samochodowego 37 ulic i przekształcenie ich w „ulice zabaw”. Rodziny z dziećmi będą mogły skorzystać z festynów i spotkań sąsiedzkich prowadzonych na jezdniach, które wcześniej były przestrzeniami wyłączonymi z użytku dla niezmotoryzowanych. Z perspektywy Wrocławia brzmi to bardzo ambitnie. To jednak nic w porównaniu do Paryża i Brukseli, które w ubiegłych latach na jeden dzień zamykały ruch w całym mieście!

Także Wrocław od kilku lat włączał się w obchody Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu. Stałym punktem jest wprowadzenie na jeden dzień darmowej komunikacji miejskiej, ale w przeszłości wydarzeń było więcej. Jednym z bardziej medialnych wydarzeń było zamknięcie dla ruchu samochodowego Mostu Uniwersyteckiego w roku 2015. Zorganizowano na nim piknik i happening podczas którego powierzchnię mostu zajęło 37 samochodów, tramwaj z 45 pasażerami i grupa 45 rowerzystów.

Rok później zamknięto fragment jezdni na ulicy Kazimierza Wielkiego zamieniając ją w zielony deptak. Na jego przestrzeni postawiono leżaki, wygodne siedziska. Do dyspozycji mieszkańców oddano strefę gastronomiczną, jak i miejsce do gry w badmintona. Kolejny rok to zamknięcie ulicy Krupniczej z pozostawieniem ruchu tramwajowego. Ulica na jeden dzień zamieniła się w miejsce spacerowe i przestrzeń kultury z teatralnymi przedstawieniami oraz wystawą sztuki.
W 2019 urząd zdecydował się otworzyć dla pieszych Plac Kościuszki i fragmentu ulicy Świdnickiej. Zorganizowano tam liczne warsztaty, wystawy i aktywności kulturalne związane z ideą promowania transportu publicznego, mobilności rowerowej i pieszej. Podczas wszystkich edycji wydarzenia władze miasta podkreślały, że zagadnienie zrównoważonej mobilności jest dla nich ważne. W wydarzeniu uczestniczył też prezydent Sutryk i oczywiście pokazywał to w mediach społecznościowych.
Ale dla nas najciekawszą częścią był prototyp przystanku wiedeńskiego pod Renomą. Jeszcze w 2019 roku urząd miał plan, żeby przystanki wiedeńskie na Świdnickiej rzeczywiście powstały. Niestety, niedługo później zablokował to prezydent Sutryk w obawie przed krytyką ze strony kierowców. Nie miało dla niego znaczenia to, że wg danych urzędu (!) jest tam kilka razy więcej pasażerów transportu zbiorowego niż samochodów.

Od roku 2020 urząd porzucił ambitne świętowanie. Naturalnie, aspektem utrudniającym organizację była pandemia Covid 19, ale poza wprowadzeniem darmowych przejazdów komunikacją nie zorganizowano nawet ograniczonych obchodów. Zeszłoroczne obchody przeszły bez echa i wydarzeń wartych odnotowania. Tegoroczna edycja objęła pojedyncze inicjatywy plenerowe oraz… uruchomienie muzycznego tramwaju. Ponownie nie zdecydowano się na zamknięcie żadnej z ulic ani organizację happeningu związanego z promocją zrównoważonego i ekologicznego korzystania z miasta.
Stoimy w obliczu licznych wyzwań ekonomicznych i ekologicznych wymuszających zmiany w postrzeganiu transportu, przestrzeni miejskiej i energetyki. Dlatego w ostatnim czasie, jeszcze wyraźniej niż w latach ubiegłych, idea rozwoju sprawnej komunikacji miejskiej i miasta przyjaznego pieszym powinna być wyraźnie zaznaczona.
Dlaczego władze Wrocławia nie nadają tej ogólnoeuropejskiej akcji odpowiedniej rangi? Dlaczego nie realizują zapisów własnych dokumentów strategicznych, jak np. Polityka Mobilności czy Plan Mobilności? Czy prezydent nie widzi sensu w stawianiu na zrównoważoną mobilność, bo obawia się negatywnych reakcji ze strony kierowców?
Europejski Tydzień Mobilności to akcja podejmowana w wielu europejskich miastach od lat i niezbędne jest by we Wrocławiu corocznie była promowana i rozwijana. Proces budowy miasta wygodnego do przemieszczania się jest procesem wieloletnim i wymagającym poparcia społecznego, a przy dobrej promocji wydarzenia w ramach Tygodnia Mobilności mogą dużo pomóc. W interesie każdego mieszkańca jest to, by władze miasta konsekwentnie i zdecydowanie dążyły do rozwoju komunikacji publicznej, tras rowerowych i ulic wygodnych dla pieszych. Niestety, od pewnego czasu widać wyraźne odejście od zaangażowania władz w tych obszarach. My sami na taki stan rzeczy się nie godzimy i na co dzień działamy, by Wrocław kiedyś stał się miastem zrównoważonej mobilności. Was zachęcamy do tego samego, bo skoro władze miasta nie chcą zmian, to przypomnieć o ich konieczności muszą mieszkańcy.
