Chodnik niezastawiony przez samochody? To możliwe!
Każdy z nas ma wpływ na to jak wygląda nasze miasto. Jeśli coś w twojej okolicy nie działa tak, jak powinno – możesz to naprawić! Poniżej historia Ewy, która skutecznie uporządkowała parkowanie w swojej okolicy. Sprawdź, jak możesz zrobić to samo na własnym podwórku!
Auta stoją wszędzie – na ulicach, chodnikach, drogach dla rowerów, trawnikach i przejściach dla pieszych. Zajmują każdą dostępną przestrzeń. Czasami wydaje się, że miasto zostało stworzone dla samochodów, a nie dla mieszkańców. W tym wszystkim zawsze najbardziej poszkodowany jest pieszy, którym przecież jest każdy z nas.
Problem narasta, a miasto niewiele z tym robi. Na szczęście, każdy z nas może spróbować coś zmienić. Dowód? W stosunkowo niedługim czasie udało mi się uporządkować parkowanie przy okolicznym przedszkolu: parkujące tam samochody zastawiały całą szerokość chodnika i wymuszały na pieszych wchodzenie na drogę dla rowerów lub jezdnię. I wcale nie było to trudne, choć wymagało odrobiny cierpliwości.
Od czego zacząć?
Chęć zmiany – to wszystko, czego potrzeba na początek. Potem jest już łatwo 🙂
Przetestowałam różne sposoby, jak przekonać kierowców, aby nie parkowali na chodnikach i trawnikach. Najskuteczniejsze okazało się połączenie interwencji Straży Miejskiej z zaangażowaniem mieszkańców.
Początkowo dzwoniłam na Straż Miejską, jednak długi czas oczekiwania na interwencję (a czasami jej brak) dość mocno mnie zniechęcił. Spróbowałam więc innego sposobu – zaczęłam sama robić zdjęcia za każdym razem, gdy auto blokowało przejście, i wysyłać je mailowo na Straż Miejską.
Zgadzasz się, że opisany problem jest ważny?
Nie bądź obojętny. Pomóż nam i udostępnij ten tekst na swoim profilu!
Co potem?
Ponieważ procedura na SM trwa nawet kilka tygodni (a kierowcy w tym czasie nie wiedzą, że zostało wysłane zgłoszenie) a mi zależało na szybkich efektach, dodatkowo za wycieraczką samochodu umieszczałam kartkę (moja propozycja tekstu poniżej). Większość aut zniknęła po jednokrotnym upomnieniu, pozostali potrzebowali nieco więcej czasu na zmianę zwyczajów – zwykle do momentu otrzymania pierwszego mandatu.
Efekt? Chodnik jest pusty a rodzice z dziećmi mogą bezpiecznie dotrzeć do przedszkola. Dodatkowo, informacja o ‘czujnych mieszkańcach’ rozniosła się pomiędzy kierowcami i obecnie niemal nikt się tam już nie zatrzymuje.
Motywacji dodawały mi też reakcje mieszkańców i rodziców przedszkolaków. Kilka osób widziało mnie robiącą zdjęcia i zapytało, w jakim celu to robię. Spodziewałam się raczej braku zrozumienia, a spotkałam się z aprobatą. Część osób poprosiło mnie o instrukcje, co robić i wiem, że sami teraz też działają – widziałam już kilka osób robiących zdjęcia.
To, jak będzie wyglądać nasze miasto, zależy przede wszystkim od nas. Nie musimy zgadzać się na brak bezpiecznego przejścia czy przeciskanie się między zaparkowanymi samochodami. Zmiany warto zacząć już dziś od swojej najbliższej okolicy.